26 października 2025. Słowo na 30 Niedzielę zwykłą w roku C albo na Uroczystość Poświęcenia Kościoła Własnego. Czytania, Ewangelia, rozważanie, komentarze
Dzisiejsza XXX niedziela zwykła – obchodzona jest w katedrach, w kaplicach i kościołach niepoświęconych oraz w kościołach, których data poświęcenia jest znana.
Natomiast w kościołach poświęconych, w których data poświęcenia nie jest znana, z racji ostatniej niedzieli października, obchodzona jest Uroczystość Rocznicy Poświęcenia Kościoła Własnego.
26 października 2025, Niedziela
XXX Niedziela zwykła (rok C) albo Uroczystość Poświęcenia Kościoła Własnego w ostatnią niedzielę października (więcej: tu) patron dnia: tu; inne oficjum: tu
polska patronka dnia: błogosławiona Celina Borzęcka, dziewica
Spis treści:
۰ „Słowo na jutro” (~5-35′)
۰ Zoom (~2-3′)
۰ Zielone Pastwisko (~5′)
۰ Homilia (jeśli jest dostępna)
Czytania +
Czytania na 30 niedzielę zwykłą (rok liturgiczny C)
1. czytanie (Syr 35, 12-14. 16-18)
Modlitwa pokornego przeniknie obłoki
Czytanie z Mądrości Syracha
Pan jest sędzią, który nie ma względu na osoby. Nie będzie miał On względu na osobę przeciw biednemu, owszem, wysłucha prośby pokrzywdzonego. Nie zlekceważy błagania sieroty ani wdowy, kiedy się skarży.
Kto służy Bogu, z upodobaniem zostanie przyjęty, a błaganie jego dosięgnie obłoków. Modlitwa pokornego przeniknie obłoki i nie dozna pociechy, zanim nie osiągnie celu. Nie odstąpi, aż wejrzy Najwyższy i ujmie się za sprawiedliwymi, i wyda słuszny wyrok.
Oto Słowo Boże
Psalm (Ps 34 (33), 2-3. 17-18. 19 i 23 (R.: por. 7a))
Biedak zawołał i Pan go wysłuchał
Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, *
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem, *
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.
Biedak zawołał i Pan go wysłuchał
Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym, *
by pamięć o nich wymazać z ziemi.
Pan słyszy wołających o pomoc *
i ratuje ich od wszelkiej udręki.
Biedak zawołał i Pan go wysłuchał
Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu, *
ocala upadłych na duchu.
Pan odkupi dusze sług swoich, *
nie zazna kary, kto się do Niego ucieka.
Biedak zawołał i Pan go wysłuchał
2. czytanie (2 Tm 4, 6-9. 16-18)
Ufność Pawła po życiu poświęconym Bogu
Czytanie z Drugiego Listu Świętego Pawła Apostoła do Tymoteusza
Najdroższy:
Krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego.
Pośpiesz się, by przybyć do mnie szybko. W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale wszyscy mnie opuścili: niech im to nie będzie policzone! Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mnie, aby się przeze mnie dopełniło głoszenie Ewangelii i aby wszystkie narody je posłyszały; wyrwany też zostałem z paszczy lwa.
Wybawi mnie Pan od wszelkiego złego czynu i ocali mnie, przyjmując do swego królestwa niebieskiego; Jemu chwała na wieki wieków. Amen.
Oto Słowo Boże
Aklamacja (Por. 2 Kor 5, 19)
Alleluja, alleluja, alleluja
W Chrystusie Bóg pojednał świat z sobą,
nam zaś przekazał słowo jednania.
Alleluja, alleluja, alleluja
↑ Ewangelia (Łk 18‚ 9-14)
Przypowieść o faryzeuszu i celniku
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza:
Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:
«Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”.
A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!”
Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».
Oto Słowo Pańskie
↑ Rozważanie Ojca Pustelnika
Rozważanie Ojca Eremity OVE z Eremu Maryi „Brama Nieba” do dzisiejszej Ewangelii (~2-3′) (30 niedziela zwykła, rok liturgiczny C I)
Serce otwarte czy zamknięte?
„Ależ ze mnie beznadzieja! Miernota, że pożal się Boże… Litania posiadanych słabości i grzechów przebija ilością wezwań nawet najdłuższe modlitwy”. Co dalej robić, gdy w człowieku zrodzą się takie myśli? Czy można wtedy bez błazenady postulować dalszą chęć pobierania drogocennego tlenu z atmosfery? Warto wyruszyć na poszukiwanie odpowiedzi.
Przede wszystkim, to wielka sprawa, tak szczerze wypowiedzieć w swym sercu deklarację swej duchowej, moralnej i intelektualnej nędzy. Nie ma co aplikować sobie jakiś zabawnych struktur pocieszających lub dowartościowujących swe zacne istnienie. Nie wszyscy jednak podzielają taki pogląd.
Niektórzy prezentują zdecydowanie odmienne stanowisko. Zobrazowaniem takiej postawy jest faryzeusz w pewnej ewangelicznej przypowieści (por. Łk 18, 9-14). Otóż ten zacny w swych oczach człowieczek woła: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak ten celnik”. Tak, faryzeusz przyszedł do świątyni, aby uświadomić Bogu swe zasługi; zarazem dał upust swej pogardzie dla drugiego człowieka-celnika. Nawet na myśl mu nie przyszło, że jego „przeczyste” faryzejskie serce mogłoby nosić jakąkolwiek skazę moralną. Perfekcyjnie dokonał aktu samousprawiedliwienia. To się nazywa mieć w życiu tupet! Być zadufanym w sobie zarozumialcem, a uważać się za wcielenie pobożności i prawości. No cóż, pozostaje z serdecznym politowaniem współczuć takiemu duchowemu samobójcy. Karmi się zachwytem nad sobą i pogardą wobec grzesznika. Gdy zaś podziwia kogoś innego, to tak naprawdę fascynuje się sobą samym dostrzeganym w drugim. Taki sposób odżywania się prowadzi do coraz większych niestrawności, których finałem jest duchowa śmierć. Takie niestety są smutne konsekwencje konsumowania „pysznej bożej papki”, która z Bożym Pokarmem niewiele na wspólnego.
Dlatego nie ma co się bać wyznania: „jestem grzesznikiem, którego nie wiadomo po co święta ziemia nosi!”. To naprawdę dużo lepsze od faryzejskich farmazonów. Wspomniany celnik coś takiego zrobił. Przyszedł do świątyni i nawet oczu nie śmiał wznieść ku górze. Pomimo różnych sprawek na sumieniu, naprawdę miał wyczucie taktu. Nie chciał Panu Bogu psuć dnia widokiem swej grzesznej twarzy. Zarazem z całą prostotą i pokorą, bez zbędnych czarów, odsłonił prawdę swego serca: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika”. Ta krótka formuła zawiera w sobie niesamowicie głęboką treść. Celnik uznaje swą grzeszność bez żadnych usprawiedliwień. Zgrzeszyłem, koniec, kropka. Oto rdzeń aktu skruchy. Zero jakichkolwiek usprawiedliwień! Oznacza to stanięcie w totalnej nagości z pustymi rękoma. Nawet nie ma już żebraczych łachmanów. Uznanie tej pustki nie jest jednak celem, ale zaledwie środkiem.
Nie chodzi o niszczące zdołowanie siebie, ale o przyjęcie Pokarmu Bożego Usprawiedliwienia. Wyrazem tego pragnienia są poruszające słowa celnika: „miej litość dla mnie”. Inaczej mówiąc, to wielkie wołanie do Boga: „pragnę Cię całym sobą”, „proszę przyjdź i wypełnij mą pustkę”, „otwieram na oścież me serce i pragnę Twej Miłującej Obecności”. Miłosierdzie Boże, widząc taką „wygłodniałą i spragnioną pustkę”, jest totalnie do głębi poruszone! Dlatego obficie wypromieniowuje strumienie łask, które wnikają w otwarte serce grzesznika. Im drzwi serca są szerzej otwarte, tym bardziej Duch Święty może wypełnić Bożą Miłością. Wszak „miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego (Rz 5, 5). Im mniejszy brak oporu, tym większe nasycenie Miłującą Obecnością. Zamiast zaduchu zachwytu nad sobą, zachwycająca świeżość ze Szczytów Bożej Miłości.
I rzecz to niebywała. Gdy człowiek szczerze żałuje, wtedy nawet grzeszna przestrzeń nie jest przeszkodą, ale staje się uprzywilejowanym miejscem obdarowania uszczęśliwiającym Miłosierdziem. Cud Bożego Usprawiedliwienia. Człowiek szczęśliwy takim szczęściem bez problemu serdecznie uściska nawet największego grzesznika. Zamiast faryzejskiej pogardy, pokorne uwielbienie Miłosiernego Boga… Serce otwarte czy zamknięte?…
27 października 2013 (Łk 18, 9-14)
↑ Powyższy tekst wraz z ilustracją w całości pochodzi ze strony Eremu Maryi „Brama Nieba”. Pozostałe artykuły z komentarzem Ojca Pustelnika znajdują się TUTAJ.
↑ Komentarze video
↑ Wszystkie poniższe okna video powinny wyświetlać najbardziej aktualny (dzisiejszy) odcinek, czasem trzeba go jednak odszukać w rozwijanej playliście (biała ikonka w oknie video, aktywna po kliknięciu przycisku odtwarzania).
↑ „Słowo na jutro” (~5-35′)
↑ Wprowadzenie do dzisiejszej Ewangelii, proponowane przez Centrum Formacji Duchowej w Krakowie na wieczór poprzedniego dnia, odcinek 1884 dostępny od 20:00 (~5-35′).
„Słowo na jutro”
Źródło: CFD księży Salwatorianów w Krakowie
↑ Zoom (~2-3′)
↑ Od poniedziałku do piątku Zoom Mocnych w Duchu prowadzi o. Remigiusz Recław, Jezuita, a w soboty i niedziele Inga Pozorska, kierownik zespołu Mocni w Duchu (odcinek dostępny od godziny 5:00 rano).
Zoom Mocnych w Duchu
o. Recław SJ/I. Pozorska
Źródło: Mocni w Duchu
↑ Zielone Pastwisko (~4-7′)
↑ Zielone Pastwisko prowadzone przez ojca biskupa Piotra Kleszcza OFM conv., franciszkanina (odcinek na dziś pojawia się koło godziny 0:00).
Zielone Pastwisko
bp Piotr Kleszcz OFM
Źródło: Archidiecezja Łódzka
↑ Homilia (~9-29′)
↑ Dzisiejsza albo najbardziej aktualna homilia księdza kardynała Grzegorza Rysia oraz archiwalna homilia księdza kardynała do Ewangelii z Uroczystości Poświęcenia Kościoła wygłoszona w Kościele pod wezwaniem Przenajświętszej Trójcy w Pabianicach 17 XI 2024.
Homilia
Kardynał Grzegorz Ryś
Źródło: Archidiecezja Łódzka
Homilia
17 XI 2024
Kardynał Grzegorz Ryś
Źródło: Archidiecezja Łódzka
Czytania na Uroczystość +
Czytania na Uroczystość Poświęcenia Kościoła, którego data poświęcenia jest nieznana
1. czytanie (1 Krl 8, 22-23. 27-30)
Niech Twoje oczy będą otwarte na tę świątynię
Czytanie z Pierwszej Księgi Królewskiej
Salomon stanął przed ołtarzem Pańskim wobec całego zgromadzenia izraelskiego i wyciągnąwszy ręce do nieba, rzekł:
«O Panie, Boże Izraela! Nie ma takiego Boga jak Ty, ani w górze na niebie, ani w dole na ziemi, tak dochowującego przymierza i łaski względem Twoich sług, którzy czczą Cię z całego serca.
Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? Przecież niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia, którą zbudowałem. Zważ więc na modlitwę Twego sługi i jego błaganie, o Panie, Boże mój, i wysłuchaj tego wołania i tej modlitwy, którą dziś Twój sługa zanosi przed Ciebie. Niech w nocy i w dzień Twoje oczy będą otwarte na tę świątynię, na miejsce, o którym powiedziałeś: Tam będzie moje imię – tak aby wysłuchać modlitwę, którą zanosi Twój sługa na tym miejscu.
Dlatego wysłuchaj błaganie sługi Twego i Twojego ludu, Izraela, ilekroć modlić się będzie na tym miejscu. Ty zaś wysłuchaj w miejscu Twego przebywania – w niebie. Nie tylko wysłuchaj, ale też i przebacz».
Oto słowo Boże
Albo:
1. czytanie (2 Krn 5, 6-10. 13 – 6, 2)
Wybudowałem Ci dom na mieszkanie, miejsce przebywania Twego na wieki
Czytanie z Drugiej Księgi Kronik
Król Salomon i cała społeczność Izraela, zgromadzona przy nim przed arką, składali w ofierze drobne i większe bydło, którego nie rachowano i nie obliczono z powodu wielkiej ilości.
Następnie kapłani wnieśli Arkę Przymierza Pańskiego na jej miejsce do sanktuarium świątyni, to jest do Miejsca Najświętszego, pod skrzydła cherubów, a cheruby miały tak rozpostarte skrzydła nad miejscem zajmowanym przez arkę, że okrywały arkę i jej drążki z wierzchu. Drążki te były tak długie, że ich końce były widoczne przed sanktuarium spoza arki, z zewnątrz jednak nie były widoczne. Pozostają one tam aż do dnia dzisiejszego. W arce zaś nie było nic oprócz dwóch tablic, które Mojżesz tam złożył pod Horebem, gdy Pan zawarł przymierze z Izraelitami w czasie ich wyjścia z Egiptu.
Kiedy tak zgodnie, wszyscy jak jeden, trąbili i śpiewali, tak iż słychać było tylko jeden głos wysławiający majestat Pana, kiedy podnieśli głos wysoko przy wtórze trąb, cymbałów i instrumentów muzycznych, chwaląc Pana, że jest dobry i że na wieki Jego łaska, świątynia napełniła się obłokiem chwały Pańskiej, tak iż nie mogli kapłani tam pozostać i pełnić swej służby z powodu tego obłoku, bo chwała Pańska wypełniła świątynię Bożą.
Wtedy przemówił Salomon: «Pan powiedział, że będzie mieszkać w czarnej chmurze. A ja Ci wybudowałem dom na mieszkanie, miejsce przebywania Twego na wieki».
Oto słowo Boże
Albo:
1. czytanie (Iz 56, 1. 6-7)
Dom mój będzie nazwany domem modlitwy dla wszystkich narodów
Czytanie z Księgi proroka Izajasza
Tak mówi Pan: «Zachowujcie prawo i przestrzegajcie sprawiedliwości, bo moje zbawienie już wnet nadejdzie i moja sprawiedliwość ma się objawić.
Cudzoziemców zaś, którzy się przyłączyli do Pana, ażeby Mu służyć i aby miłować imię Pana i zostać Jego sługami – wszystkich zachowujących szabat bez pogwałcenia go i trzymających się mocno mojego przymierza, przyprowadzę na moją świętą górę i rozweselę w moim domu modlitwy. Całopalenia ich oraz ofiary będą przyjęte na moim ołtarzu, bo dom mój będzie nazwany domem modlitwy dla wszystkich narodów».
Oto słowo Boże
Albo:
1. czytanie (Ez 43, 1-2. 4-7a)
Świątynia pełna była chwały Boga
Czytanie z Księgi proroka Ezechiela
Anioł poprowadził mnie ku bramie, która skierowana jest na wschód. I oto chwała Boga Izraela przyszła od wschodu, a głos Jego był jak szum wielu wód, a ziemia jaśniała od Jego chwały.
A chwała Pańska weszła do świątyni przez bramę, która wychodziła na wschód. Wtedy uniósł mnie duch i zaniósł mnie na wewnętrzny dziedziniec. – A oto świątynia pełna była chwały Pańskiej.
I usłyszałem, jak ktoś mówił do mnie od strony świątyni, podczas gdy ów mąż stał jeszcze przy mnie. Rzekł do mnie: «Synu człowieczy, to jest miejsce tronu mojego, miejsce podstawy mych stóp, gdzie chcę na wieki mieszkać pośród Izraelitów».
Oto słowo Boże
Albo:
1. czytanie (Ez 47, 1-2. 8-9. 12)
Woda wypływająca ze świątyni niesie życie
Czytanie z Księgi proroka Ezechiela
Podczas widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była zwrócona ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę północną, i poza murami powiódł mnie do bramy zewnętrznej, zwróconej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza.
Anioł rzekł do mnie: «Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, a wtedy wody stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostają przy życiu: będzie tam też niezliczona ilość ryb, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione.
A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ woda dla nich przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo».
Oto słowo Boże
Psalm (1 Krn 29, 10b-11b. 11c-12)
Chwalimy, Panie, Twe przesławne imię
Bądź błogosławiony po wszystkie wieki, *
Panie, Boże ojca naszego, Izraela,
Twoja jest wielkość, moc i sława, majestat i chwała, *
bo wszystko, co jest na niebie i ziemi, Twoje jest, Panie.
Chwalimy, Panie, Twe przesławne imię
Władza królewska należy do Ciebie, †
i nawet ziemski monarcha jest Twoją własnością. *
Bogactwo i chwała od Ciebie pochodzą.
Ty panujesz nad wszystkimi, †
w Twojej ręce spoczywa moc i siła, *
Ty swoją ręką wywyższasz i utwierdzasz wszystko.
Chwalimy, Panie, Twe przesławne imię
Albo:
Psalm (Ps 46 (45), 2-3. 5-6. 8-9)
Bóg jest we wnętrzu swojego Kościoła
Bóg jest dla nas ucieczką i siłą, *
najpewniejszą pomocą w trudnościach.
Przeto nie będziemy się bali, choćby zatrzęsła się ziemia *
i góry zapadły w otchłań morza.
Bóg jest we wnętrzu swojego Kościoła
Nurty rzeki rozweselają miasto Boże, *
najświętszy przybytek Najwyższego.
Bóg w nim przebywa, a ono się nie zachwieje, *
Bóg je wspomoże o świcie.
Bóg jest we wnętrzu swojego Kościoła
Pan Zastępów jest z nami, *
Bóg Jakuba jest naszą obroną.
Przyjdźcie, zobaczcie dzieła Pana, *
zdumiewające czyny, których dokonał na ziemi.
Bóg jest we wnętrzu swojego Kościoła
Albo:
Psalm (Ps 84 (83), 3-4. 5 i 10. 11)
Jak miła, Panie, jest świątynia Twoja
albo: Oto przybytek Pana Boga z ludźmi
Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich, *
serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego.
Nawet wróbel znajduje swój dom, a jaskółka gniazdo, †
gdzie złoży swe pisklęta: *
przy ołtarzach Twoich, Panie Zastępów, Królu mój i Boże!
Jak miła, Panie, jest świątynia Twoja
albo: Oto przybytek Pana Boga z ludźmi
Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie, *
nieustannie wielbiąc Ciebie.
Spójrz, Boże, Tarczo nasza, *
wejrzyj na twarz Twojego pomazańca.
Jak miła, Panie, jest świątynia Twoja
albo: Oto przybytek Pana Boga z ludźmi
Doprawdy, dzień jeden w przybytkach Twoich *
lepszy jest niż innych tysiące.
Wolę stać w progu domu mojego Boga, *
niż mieszkać w namiotach grzeszników.
Jak miła, Panie, jest świątynia Twoja
albo: Oto przybytek Pana Boga z ludźmi
Albo:
Psalm (Ps 95 (94), 1-2. 3-5. 6-7c)
Stańmy z radością przed obliczem Pana
Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu, *
wznośmy okrzyki ku chwale Opoki naszego zbawienia.
Stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem, *
z weselem śpiewajmy Mu pieśni.
Stańmy z radością przed obliczem Pana
Bo Pan jest Bogiem wielkim, †
wielkim Królem nad wszystkimi bogami. *
W Jego ręku głębiny ziemi, szczyty gór do Niego należą.
Jego własnością jest morze, które sam stworzył, *
i ziemia, którą ulepiły Jego ręce.
Stańmy z radością przed obliczem Pana
Przyjdźcie, uwielbiajmy Go, padając na twarze, *
klęknijmy przed Panem, który nas stworzył.
Albowiem On jest naszym Bogiem, *
a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.
Stańmy z radością przed obliczem Pana
Albo:
Psalm (Ps 122 (121), 1b-2. 3-4. 8-9)
Idźmy z radością na spotkanie Pana
Ucieszyłem się, gdy mi powiedziano: *
«Pójdziemy do domu Pana».
Już stoją nasze stopy *
w twoich bramach, Jeruzalem.
Idźmy z radością na spotkanie Pana
Jeruzalem, wzniesione jak miasto *
gęsto i ściśle zabudowane.
Do niego wstępują pokolenia Pańskie, *
aby zgodnie z prawem Izraela wielbić imię Pana.
Idźmy z radością na spotkanie Pana
Ze względu na moich braci i przyjaciół *
będę wołał: «Pokój z tobą!»
Ze względu na dom Pana, Boga naszego, *
modlę się o dobro dla ciebie.
Idźmy z radością na spotkanie Pana
2. czytanie (1 Kor 3, 9b-11. 16-17)
Jesteście świątynią Boga
Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia:
Wy jesteście Bożą budowlą. Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus.
Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.
Oto słowo Boże
Albo:
2. czytanie (Ef 2, 19-22)
W Chrystusie cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię
Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Efezjan
Bracia:
Nie jesteście już obcymi i przybyszami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga – zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie głowicą węgła jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.
Oto słowo Boże
Albo:
2. czytanie (Hbr 12, 18-19. 22-24)
Przyszliście do miasta Boga żywego
Czytanie z Listu do Hebrajczyków
Bracia:
Nie przyszliście do namacalnego i płonącego ognia, do mgły, do ciemności i burzy ani też do grzmiących trąb i do takiego dźwięku słów, iż wszyscy, którzy go usłyszeli, prosili, aby do nich nie mówił.
Wy natomiast przyszliście do góry Syjon, do miasta Boga żywego – Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zgromadzenie, i do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów ludzi sprawiedliwych, którzy już doszli do celu, do Pośrednika Nowego Testamentu – Jezusa, do pokropienia krwią, która przemawia mocniej niż krew Abla.
Oto słowo Boże
Albo:
2. czytanie (1 P 2, 4-9)
Żywe kamienie tworzą duchową świątynię
Czytanie z Pierwszego Listu świętego Piotra Apostoła
Najmilsi:
Przybliżając się do Pana, który jest żywym kamieniem, odrzuconym wprawdzie przez ludzi, ale u Boga wybranym i drogocennym, wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, miłych Bogu przez Jezusa Chrystusa. To bowiem zawiera się w Piśmie: «Oto kładę na Syjonie kamień węgielny, wybrany, drogocenny, a kto wierzy w niego, na pewno nie zostanie zawiedziony».
Wam zatem, którzy wierzycie, cześć! Dla tych zaś, co nie wierzą, właśnie ten kamień, który odrzucili budowniczowie, stał się głowicą węgła – i kamieniem obrazy, i skałą potknięcia się. Ci, nieposłuszni słowu, upadają, do czego zresztą są przeznaczeni.
Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali chwalebne dzieła Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła.
Oto słowo Boże
Aklamacja (Por. 2 Krn 7, 16)
Alleluja, alleluja, alleluja
Wybrałem i uświęciłem tę świątynię,
aby moja obecność trwała tam na wieki.
Alleluja, alleluja, alleluja
Albo:
Aklamacja (Iz 66, 1)
Alleluja, alleluja, alleluja
Niebiosa są moim tronem, a ziemia podnóżkiem dla nóg moich.
Jakiż to dom chcecie Mi wybudować?
Alleluja, alleluja, alleluja
Albo:
Aklamacja (Por. Ez 37, 27)
Alleluja, alleluja, alleluja
Mieszkanie moje pośród nich będzie,
Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.
Alleluja, alleluja, alleluja
Albo:
Aklamacja (Por. Mt 7, 8)
Alleluja, alleluja, alleluja
W moim domu ten, kto prosi, otrzymuje,
kto szuka, znajduje, a kołaczącemu otworzą.
Alleluja, alleluja, alleluja
Albo:
Aklamacja (Mt 16, 18)
Alleluja, alleluja, alleluja
Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję mój Kościół,
a bramy piekielne go nie przemogą.
Alleluja, alleluja, alleluja
Ewangelia (Mt 16, 13-19)
Kościół zbudowany na Piotrze
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?»
A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków».
Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?»
Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego».
Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie».
Oto słowo Pańskie
Albo:
Ewangelia (Łk 19, 1-10)
Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza
Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.
Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę».
Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogoś w czymś skrzywdziłem, zwracam poczwórnie».
Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło».
Oto słowo Pańskie
Albo:
Ewangelia (J 2, 13-22)
Jezus mówił o świątyni swego ciała
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus przybył do Jerozolimy. W świątyni zastał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas, sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Zabierzcie to stąd i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska!» Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie».
W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?» Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo».
Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?»
On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.
Oto słowo Pańskie
Albo:
Ewangelia (J 4, 19-24)
Prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Kobieta z Samarii powiedziała do Jezusa:
«Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga».
Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, niewiasto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem, już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, i takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie».
Oto słowo Pańskie
Rozważanie Ojca Pustelnika na Uroczystość (Mt 16, 13-19) +
↑ Rozważanie Ojca Eremity OVE z Eremu Maryi „Brama Nieba” do Ewangelii wg świętego Mateusza (Mt 16, 13-19) z dzisiejszej Uroczystości (~2-3′) (22 lutego, święto Katedry świętego Piotra, rok liturgiczny A II)
Rozlana krew
Ludzka krew… Bywa, że swą czerwienią nasącza ziemię. Zaschnięta pozostaje na betonowych płytach. Przypomina o zranionych, skatowanych i zabitych. Rzeczywistość, która dokonuje się w konkretnym miejscu i czasie. Cierpienia znane całemu światu i te rozgrywające się w ukryciu, o których wie tylko Bóg, ofiara i złoczyńca. Jak reagujemy na ten niewytłumaczalny fakt raniących ciosów, zabijających uderzeń, łez z krwią zmieszanych? Aby obrać najlepszą drogę, warto uzmysłowić sobie główne nurty ludzkich reakcji na rozlaną i rozlewaną krew.
Pierwszy strumień charakteryzuje się obojętnością. Nawet najbardziej drastyczne wiadomości o tragediach ściekają jak woda po kamieniu. W ramach resztek przyzwoitości mogą pojawić się jakieś powierzchowne uczucia, ale serce pozostaje zamknięte w twierdzy własnych spraw. Niemożność zaspokojenia doraźnej zachcianki o wiele bardziej angażuje emocjonalnie aniżeli krzyk jakiegoś maltretowanego człowieka. Przy czym zasadniczo nie chodzi tu o jakiś świadomy perfidny akt obojętności. Rzecz raczej sprowadza się do tak wielkiego skoncentrowania na sobie, że nawet jak nam pokazują obóz koncentracyjny, to i tak widzimy jedynie czubek własnego nosa i ewentualnie palec wskazujący.
Drugi strumień cechuje się doświadczeniem głębokiej wewnętrznej niezgody na rozgrywającą się tragedię. Ujrzany obraz rannych i zabitych ciał nie pozwala spokojnie jeść i spać. Na plan pierwszy wysuwa się oburzenie na złoczyńców, którzy bez wstydu i opamiętania traktują ludzi gorzej niż zwierzęta. Zarazem serce wypełnia szczera solidarność z poszkodowanymi. Uczucie złości na oprawców i litość wobec ofiar wyzwala pragnienie działania. Najczęściej taki wrażliwy człowiek organizuje różne humanitarne akcje wsparcia materialnego i moralnego. Specyfiką tej postawy jest jednak oparcie się jedynie na ludzkiej sile i naturalnych możliwościach pomocy. Dobry człowiek, na drodze politycznej lub humanitarnej, chce być „zbawicielem” drugiego człowieka. Ale niestety, nawet przy najszczerszych chęciach, ten cel jest niewykonalny. Doraźnie można nieraz nawet wiele zrobić, ale w dłuższej perspektywie nie jest to droga do zaprowadzenia trwałego stanu pokoju. A Wieczność?
Wobec kałuży ludzkiej krwi powstaje więc bezgranicznie głębokie pytanie, co dalej robić? Najpoważniejszą odpowiedź daje nam Ewangelia, w której znajdujemy bezcenną wypowiedź Piotra odnośnie Jezusa: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16, 16). Poprzez tę deklarację, Piotr całym sercem uznał w Jezusie Mesjasza. W potocznym rozumieniu takie określenie było wtedy synonimem „namaszczonego króla narodu”. Ludzie oczekiwali mesjasza, to znaczy wybitnego przywódcy, namaszczonego przez Boga jak król Dawid, pod którego panowaniem Izrael zostanie uwolniony spod dominacji okupanta rzymskiego.
Piotr otrzymał nadprzyrodzone światło, że Jezus jest wprawdzie mesjaszem, ale nie w sensie politycznym, lecz religijnym. Jezus jako Mesjański Syn Boży wskazuje, że najważniejsza jest walka duchowa, która polega na przyjęciu do swego serca Boga, który z kolei zwycięża grzech i daje Życie Wieczne. Bóg w Jezusie przelał swą Boską Krew, aby zbawić każdego człowieka teraz i na wieki. Znaczy to, że tylko w zjednoczeniu z Krwią Chrystusa można dogłębnie i owocnie podejść do tragedii konkretnie rozlanej ludzkiej krwi. Trzeci strumień opiera się więc niejako na trzech fundamentalnych prawdach. Przede wszystkim uznaję, że jedynym Zbawicielem jest Bóg, a nie człowiek lub egoistyczna obojętność. Następnie zaczynam walkę ze złem od zjednoczenia swej krwi z Krwią Jezusa w cielesnej i duchowej przestrzeni mojego organizmu. I dopiero w takim stanie podejmuję doczesne działania poprzez szczerą modlitwę i inne aktywności, rozpoznawane w sumieniu.
W ten sposób rodzi się „ekklesia”, czyli dosłownie tłumacząc z greckiego, „zgromadzenie”. Takiemu zgromadzeniu Jezus obiecuje: „bramy piekielne go nie przemogą”. Trwałe zwycięstwo nad Złem, rozlewającym krew, dokonuje się jedynie mocą Boskiej Krwi Jezusa Chrystusa. Błogosławiony człowiek, który w ten sposób żyje i walczy…
22 lutego 2014 (Mt 16, 13-19)

↑ Powyższy tekst wraz z ilustracją w całości pochodzi ze strony Eremu Maryi „Brama Nieba”. Pozostałe artykuły z komentarzem Ojca Pustelnika znajdują się TUTAJ.
Rozważanie Ojca Pustelnika na Uroczystość (Łk 19, 1-10) +
↑ Rozważanie Ojca Eremity OVE z Eremu Maryi „Brama Nieba” do Ewangelii wg świętego Łukasza (Łk 19, 1-10) z dzisiejszej Uroczystości (~2-3′) (33 wtorek zwykły, rok liturgiczny C I).
Ktoś wytrwale Cię szuka
Odczucie wewnętrznego zagubienia. Wiele życiowych spraw, które porządnie się komplikują. Wszystko zaczyna przypominać węzeł gordyjski, którego chyba nie da się już rozwiązać. Jednocześnie gdzieś w głębi serca tli się mizerna nadzieja. Przychodzą myśli, aby na modlitwie porozmawiać o wszystkim z Bogiem. Jednak perspektywa podzielenia się trudnymi kwestiami wyzwala odczucie lęku i niepewności. Dają o sobie znać dziecięce wspomnienia z przeszłości: „Jak będziesz niegrzeczny, to cię Bozia ukarze”. Narasta przekonanie, że Bóg jest tylko dla ludzi porządnych i poukładanych. Wszak Najwyższa Dobroć na pewno nie zawraca sobie głowy osobami, którym wielokrotnie nie było po drodze z Dziesięcioma Przykazaniami…
Gdy w głowie rodzą się tego typu myśli i wątpliwości, warto przypomnieć sobie ewangeliczne spotkanie Jezusa z Zacheuszem. Zacheusz był zwierzchnikiem celników, co było wówczas równoznaczne ze społecznym statusem wielkiego grzesznika. W oczach „pobożnych”, nie uchodziło nawet stanąć w pobliżu tak bardzo zdemoralizowanego człowieka. Nie dziwi więc, że widok Jezusa biorącego udział w gościnie u Zacheusza, spowodował ogólne zgorszenie u pobożnych Żydów. W takim klimacie potępienia i szemrania Mistrz wypowiada bezcenne słowa: „Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawiać to, co zginęło” (Łk 19,10 ).
W świetle tych słów wyraźnie widać dwa gigantyczne i zarazem tragiczne nieporozumienia, które wciąż są aktualne. Pierwsze polega na tym, że „sprawiedliwi” lekceważą, piętnują i osądzają „grzeszników”. Przed takim „wzorcowo czystym ideałem” aż strach jakąkolwiek słabość odsłonić. Od razu rzuci moralizatorskie spojrzenie lub ironiczny uśmieszek. Ci wielcy bojownicy o moralny poziom społeczeństwa, ze słowem „miłość” na ustach, są w stanie wdeptać w błoto pogubionego człowieka.
Drugie nieporozumienie to beznadzieja i rezygnacja z dalszej duchowej walki u ludzi, którzy w swoich oczach bardzo upadli. Grzech powoduje zamknięcie serca na jakiekolwiek dalsze poszukiwanie dobra. Skutkiem tego zamknięcia jest staczanie się w coraz głębsze pokłady zła. Bóg staje się jednym wielkim Nieobecnym.
Zacytowane Słowo Boże zaprasza do przezwyciężenia tych dwóch radykalnie błędnych schematów. Odsłania się niesamowita droga, która prowadzi do przyjaźni z Jezusem. Na tej drodze bardzo dobrze mieć poczucie bycia zagubionym czy wręcz zaginionym. Jedno z najbardziej wzruszających zdań, jakie można wypowiedzieć, to: „Pogubiłem się i nie wiem, co dalej mam robić!”. Takie stwierdzenie jest znakiem pokornej otwartości i odważnym uznaniem swej słabości. Z Jezusem Miłosiernym nawet najpotężniejszy upadek jest przede wszystkim wielką szansą, a nie wielką porażką. „Jestem zagubiony” to pozytywny rytm serca. „Jestem porządny” to niepokojący objaw duchowej agonii.
Jezus podkreśla, że przyszedł na ziemię, aby poszukiwać człowieka. Ale nie jest to policyjne poszukiwanie. Jezus nie jest pracownikiem wydziału śledczego, który chce nas namierzyć i wsadzić na długie lata do więzienia. Niestety, ten przerażający obraz Jezusa-policyjnego tropiciela wciąż w wielu duszach pokutuje. To nie tak! Chrystus szuka nas, aby przyjść nam z serdeczną pomocą. Jest swoistym ratownikiem morskim, który rzuca się w wodę naszego życia, abyśmy się nie utopili.
Tak! Jezus z miłością szuka. Każdy człowiek, który autentycznie udziela swego ciała i duszy Jezusowi, postępuje wedle zasad Jego czułej i miłosiernej logiki. Przed takim człowiekiem można spokojnie, bez obawy, wyznać „ból swego zmagania”. Jezus w tym człowieku na pewno serdecznie nas przyjmie i doda otuchy na dalszą drogę. Doświadczymy ciepła Bożej Miłości.
Ostatecznie w tym wszystkim chodzi o Wieczne Zbawienie. Bóg doskonale wie, co jest dla nas najlepsze na wieki. Dlatego warto ufnie i całkowicie powierzyć się Bożemu Miłosierdziu. Jezus Miłosierny na pewno ogarnie nas swą Uzdrawiającą Miłością…
19 listopada 2013 (Łk 19, 1-10)
Powyższy tekst wraz z ilustracją w całości pochodzi ze strony Eremu Maryi „Brama Nieba”. Pozostałe artykuły z komentarzem Ojca Pustelnika znajdują się TUTAJ.
Rozważanie Ojca Pustelnika na Uroczystość (J 2, 13-22) +
↑ Rozważanie Ojca Eremity OVE z Eremu Maryi „Brama Nieba” do Ewangelii wg świętego Jana (J 2, 13-22) z dzisiejszej Uroczystości (~2-3′) (9 listopada, święto Rocznicy Poświęcenia Bazyliki Laterańskiej, rok liturgiczny C I)
Bolesne doświadczenia uzdrawiającej Miłości
Niezwykły miernik. Bez cienia wątpliwości, pokazuje prawdę. A cóż to za niezwykłe urządzenie? Wyjaśnijmy od razu: nie jest to żaden mechaniczny bądź elektroniczny system pomiarowy. Chodzi o stan ludzkiego ducha po doświadczeniu czegoś bolesnego. Sposób reagowania człowieka w takiej sytuacji odsłania głęboką prawdę o jego duszy.
Aby jak najlepiej uchwycić tę delikatną kwestię, warto najpierw dostrzec pewien niebezpieczny błąd, który miłość utożsamia jedynie z czymś, co sprawia dobre samopoczucie. Jeżeli doświadczymy przyjemnego słowa bądź gestu, wtedy jesteśmy przekonani o dobroci w sercu naszego dobroczyńcy. I bardzo dobrze. Ale miłość nie ogranicza się jedynie do tego typu przypadków. Bezcenne światło daje nam jeden z ewangelicznych epizodów. Niektórzy zastanawiali się nawet, czy jest to autentyczny fragment ze względu na niekonwencjonalne zachowanie Jezusa. A cóż takiego uczynił?
Oto w Ewangelii znajdujemy zdanie, które zwolenników „lukrowanego Boga” wprawia w poważne zakłopotanie: „Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał”. (J 2, 15) Czy to był jakiś moment słabości w chwili zdenerwowania? Czy Jezus doświadczył chwilowego spadku formy w głoszeniu Dobrej Nowiny? Nic z tych rzeczy! Najlepszym wyjaśnieniem zaistniałej sytuacji są słowa samego Jezusa: „nie róbcie z domu mego Ojca targowiska”.
Tak więc zachowanie Jezusa było umotywowane troską o to, aby świątynia była prawdziwie miejscem świętym, gdzie oddawana jest chwała Bogu. Pojawił się jednak problem związany z istniejącą formą kultu ofiarnego. W ramach ofiary składano zwierzęta i płacono także podatki. Aby przyjeżdżający z daleka mogli dopełnić tego obowiązku, na terenie świątyni istniała możliwość zakupu zwierząt oraz wymiany waluty na miejscową. Samo w sobie było to w pełni właściwe.
Niestety, kult religijny stał się okazją do robienia interesów handlowych i w konsekwencji na terenie świątyni zapanowała atmosfera targowiska. Wielu myślało tylko o pieniądzach, a nie o Bogu. W tym świetle jasno widać, że pojawienie się Jezusa z biczem było przejawem wielkiej miłości. Jego serce płonęło świętą troską. Nie chciał nikomu zrobić krzywdy, ale troszczył się o zachowanie świętości domu Ojca. W ten sposób pomagał ludziom, aby nawrócili się z grzesznego bałwochwalstwa i oddawali chwałę Bogu. Jednocześnie Jezus proroczo wyjaśnił, że największą świątynią jest świątynia ludzkiego ciała.
Z tego wydarzenia wypływają rewelacyjne wnioski. Przede wszystkim autentyczna miłość może wyrażać się nie tylko przez czułe słowa i gesty, ale także poprzez bolesne ciosy zadane biczem. Jeżeli otrzymujemy od Jezusa takie bolesne smagnięcia, to trzeba dziękować za ten dar Jego miłości. Jezus nie uprawia „politycznej poprawności”, ale prawdziwie o nas się troszczy.
Tak naprawdę możemy powiedzieć, że kochamy Boga dopiero wtedy, gdy na doświadczony ból odpowiemy z głęboką wdzięcznością serca. Tak wygląda najbardziej sensowny sposób przyjęcia wielkiego daru Prawdy. W świątyni naszego ciała jest bowiem jakaś przestrzeń-targowisko, którą trzeba uzdrowić. Zarazem trzeba dobrze uchwycić istotę tego targowiska. Otóż fakt obecności zwierząt i bankierów nie był zły, bo w założeniu służył Bogu. Złem stało się to, że zwierzęta i pieniądze przestały być nakierowane na Boga. Mówiąc inaczej. Nie należy rozumieć jako targowiska różnych myśli i pragnień, które nam się zjawiają. Jeśli są poddawane Bogu, to wszystko jest czyste. Brudne targowisko zaczyna się wtedy, gdy myśli i pragnienia nie są powierzane Bogu i stają się nieczyste. Wówczas ludzkie wnętrze należy biczem Miłości i Prawdy uzdrowić.
Panie, otwieraj nasze wnętrza na wszelkie przejawy Twej uzdrawiającej Miłości…
9 listopada 2013 (J 2, 13-22)
Powyższy tekst wraz z ilustracją w całości pochodzi ze strony Eremu Maryi „Brama Nieba”. Pozostałe artykuły z komentarzem Ojca Pustelnika znajdują się TUTAJ.
Rozważanie Ojca Pustelnika na Uroczystość (J 4, 19-24) +
↑ Rozważanie Ojca Eremity OVE z Eremu Maryi „Brama Nieba” do Ewangelii wg świętego Jana (J 4, 19-24) z dzisiejszej Uroczystości (~2-3′). (23 marca, 3 niedziela Wielkiego Postu, rok liturgiczny A II)
Przekraczanie granic
Odwaga przekraczania granic. Gotowość wchodzenia w nową, dotychczas nieznaną przestrzeń istnienia. Mądra determinacja, aby przezwyciężać bezmyślne schematy. Zdecydowane wyplątywanie się z dotychczasowych sieci uprzedzeń i sztucznych konwenansów…
Tak wiele w człowieku woła, aby przekroczyć obecnie zniewalające granice i doświadczyć tego, czego głębia duszy i rdzeń ciała pragnie. Takie święte przekraczanie to fascynujące doświadczenie. Ma w sobie jak najbardziej dosłownie Boski Smak. Ale niestety, wszelka Boska propozycja znajduje od razu kontr-propozycję ze strony Złego. Przeogromne misterium duchowej walki. Dlatego warto od razu uzmysłowić sobie, że istnieją dwie radykalnie odmienne drogi przekraczania granic.
W pierwszym przypadku jest to pokusa, aby przekroczyć granice wytyczone przez Dekalog. Dziesięć Przykazań jawi się jako zniewalający zestaw nakazów i zakazów. „Zakazany owoc smakuje najlepiej”. Ale cóż z tego, jeśli początkowa słodycz przeobraża się potem w bez porównania większą gorycz? Czy warto doświadczać chwilowej rozkoszy, która zamieni się potem w trwały bezmiar cierpienia?
Dodajmy, że powyższa pokusa u niektórych staje się powodem chorej asekuranckiej ucieczki przed sytuacjami granicznymi: „żeby tylko nic mi się nie stało”, „co ludzie powiedzą”. Niestety, taki człowiek zaczyna przypominać niewolnika, który siedzi w klatce, w której sam się zamknął. W środku wiele by chciał, ale się boi. Widząc innych, którzy nie siedzą w takich samych klatkach, wpada w złość i oburzenie. W stronę „bezczelnie wyzwolonych” zazdrośnie strzela, używając pocisków w postaci plotek i oczerniających ataków.
Mając świadomość tych niebezpieczeństw, warto odważnie wejść na drogę prawidłowego przekraczania życiowych granic. Najlepszym przewodnikiem jest tutaj Jezus Chrystus. Jego rozmowa z Samarytanką przy studni to bezcenny „graniczny skarb inspiracji” (Por. J 4, 5-42).
Przede wszystkim sam fakt podjęcia owej rozmowy stanowił przezwyciężenie głębokich uprzedzeń. Otóż Samarytanie byli potomkami Izraelitów, po zniszczeniu państwa izraelskiego, i kolonistów asyryjskich. Choć uważali się za Izraelitów, to jednak Żydzi z Judei traktowali ich z pogardą jako gorszych mieszańców i pół-pogan. Dlatego Samarytanka zdziwiła się, gdy Jezus poprosił ją, aby dała Mu się napić: „Jakżeż Ty będąc Żydem prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?”. W głowie przeciętnego Żyda taka prośba była czymś poniżającym. Jezus przekroczył granicę „pysznych uprzedzeń”. Nie dał się zamknąć w utartym wówczas schemacie, że porządny Żyd z Samarytaninem nie rozmawia; tym bardziej o nic nie prosi.
Druga granica, którą Jezus pokonał bez obaw, wiązała się z rygorystycznie przestrzeganą zasadą obyczajową. Otóż żydowscy nauczyciele Prawa skrupulatnie uważali, aby w przestrzeni publicznej nie rozmawiać z kobietami; nawet z własną żoną w czasie podróży. Dlatego, gdy uczniowie dostrzegli Mistrza rozmawiającego z Samarytanką, „dziwili się, że rozmawiał z kobietą”. Jezus zaprosił swych uczniów do odważnego przekroczenia sztucznych granic pomiędzy „światem mężczyzn” i „światem kobiet”. Postawa wzajemnego szacunku i otwarcia zamiast okopów stereotypów i lekceważenia, jest niezbędna, aby mogło dojść do spotkania z Bogiem Żywym. Inność kobiety dla mężczyzny oraz inność mężczyzny dla kobiety; to droga do poznawania Inności Boga.
Wreszcie Jezus zaprasza do przekroczenia granicy, jeśli chodzi o postrzeganie sposobu nasycania pragnień. Dla wielu ludzi jedynym środkiem osiągania zaspokojenia jest „woda”, która symbolizuje wszystkie dobra doczesne (rzeczy, ludzie). Jednakże Jezus wskazuje, że każdy, „kto pije tę wodę, znów będzie pragnął”. Dlatego proponuje, aby wznosząc się ponad doczesną ograniczoność, otworzyć się na „żywą wodę” Ducha Świętego. Obiecuje, że każdy, kto „będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki”.
Kto w Duchu Świętym odważnie przekracza granice, wydostaje się z dotychczasowego małego światka zniewoleń i wchodzi powoli w Boski Świat Wiecznego Kojącego Nasycenia…
23 marca 2014 (J 4, 5-42)

Powyższy tekst wraz z ilustracją w całości pochodzi ze strony Eremu Maryi „Brama Nieba”. Pozostałe artykuły z komentarzem Ojca Pustelnika znajdują się TUTAJ.
